The Knitting and Stitching shows 2012
Cztery dni oglądania, podziwiania, dotykania, warsztatów, zakupów, rozmów… Po tych dniach padłam jak betka:)
Zeszłoroczny craftshow scrapbookingowy w Aleksandra Palace zajmował tylko jedną salę i jeden dzień wystarczył mi na ogarnięcie wszystkiego, ale tegoroczny show… zrobił na mnie wrażenie. Mogę go określić numer 1. Otworzyli cały pałac: 3 wielkie sale, korytarz, strefy z jedzeniem, sala na warsztaty, pokaz mody. Na jednym ze zdjęć pokazany jest cały rozkład. Po prostu wielkie show, z wielką ilością sklepów, miejscem na relaks, na wystawy, warsztaty.
Co mnie zaskoczyło to misz masz technik, do wyboru do koloru. Od szycia po tkactwo. Tu zaznaczę, że miałam kolczyki frywolitkowe od Gosi 2koty i robiły furorę, wszyscy podziwiali i pytali kto robił:) Wielkie dzięki Gosia za prezent, wiedziałam że będzie hitem:)
W trakcie tych dni podglądnęłąm chyba wszystkie techniki:) Od frywolitki, szycie, malowanie, batiku, koronki klockowej, szydełkowania, haftów przeróżnego rodzaju, tkactwa…. Oglądałam książki, gazety, prace sklepów. Miód, malina na moja duszę:)
Pierwszy dzień był rozeznaniem co gdzie, kiedy i udział w warsztacie. A i lekki szok z zobaczenia swojej pracy na wystawie i swoje nazwisko:) W trakcie show była wystawa wioski wykonanej na drutach. Wysłałam swój domek, a raczej arkę Noego z wielkim wahaniem, bo po raz pierwszy zmieniałam kolory włóczki i wogóle – ja i druty? jakiś absurd:) Moja Mama zawsze robiła na drutach, a ja raczej preferowałam szydełko. Druty były mi można powiedzieć obce, ale stwierdziłam, że czas spróbować, nauczyć się czegoś nowego co Mama tyle razy próbowała mi wpoić:) Podeszłam do tego ambitnie:) W zgłoszeniu było zaznaczone, że nie wszystkie prace mogą być wystawione. Pomimo tego zrobiłam i wysłałam i jakimś cudem znalazł się mój dom na planszy, a do tego a liście uczestników, jestem jako pierwsza. Dziękuję mamie za imię na “A”:) To jest mój mały powód do dumy, że mogę zrobić wiele:) Nie wyobrażam sobie miny mojej mamy jak zobaczy zdjęcie:) Będzie w szoku:)
W drugi dzień wzięłam udział w warsztacie, małe zakupy i poznałam super Polki:) Poznałam Olę, która wystawiła swoje wyroby filcowane do sprzedaży. Ola mieszka już w Irlandii od jakiegoś czasu. Miło zobaczyć polskie nazwisko i chwilę pogadać:) Poznałam również dwie, zakręcone na punkcie szycia i nie tylko, dziewczyny z którymi spędziłam cały dzień. Pracują one w dużych domach mody w Londynie jako krawcowe, dlatego miałyśmy sobie wiele do poopowiadania:)
Był to super dzień, pełen emocji, wymiany informacji i pozytywnych wibracji. To wszystko potwierdza moją decyzję postawienia swojej “kariery” na to co lubię:) Gdy spotyka się takich ludzi świat wydaje się lepszy, człowiek czuje się jakby dostał pozytywnego kopa:)
Trzeci i czwarty dzień to warsztaty, oglądanie wystaw, zrobienie na drutach czekoladkę, cukierka oraz bunting pod okiem nauczycieli m.in. holenderki Cybele z organizacji Hand Knitting.
Miałam przyjemność oglądnąć pokaz mody swetrów i akcesoriów robionych na drutach. Nakręciłam oczywiście krótki film z tego do oglądnięcia w albumie picassa poniżej.
W trakcie show ponownie spotkałam MrX Stitc i Emily Peacock🙂 Do oglądania było wiele, że nie zrobiłam wielu zdjęć, bo byłam skupiona na oglądaniu, podglądaniu wielu technik, obrazów… Więc wybaczcie za małą ilość zdjęć.
Zdjęcia które coś przybliżą – KLIK. Tutaj relacja dziewczyny ze zdjęciami, których ja nie ma:(